Spotkałem ją pewnego mroźnego popołudnia.
Gdy za oknem szaruga, a w domku ciepło i przyjemnie. Siedziałem z kubkiem herbaty doprawionej cytryną i cukrem. Przeglądałem niechcianą pocztę. Kasowałem spam, czyli listy nachalne od ludzi, którzy chcą mi sprzedać Viagrę, czy powiększyć penisa. Wszystko to za darmo lub w najlepszej świątecznej cenie.
Kasowałem również oferty banków, łańcuszki szczęścia, które jak przerwiesz to wpadniesz pod pociąg. Chciałem wyciachać kolejny list, gdy moja ręka zawisła nad klawiaturą. List był szary w czystym tekście bez sieciowych ozdobników. Taki mały, szary gołąbek pośród wypasionych pawi.
Czytaj dalej .. pdf