– Kra, kra.
-Tata a jak myślisz czy ci na dole tam są jakąś formą inteligencji ?
– Wyglądają dość inteligentnie.
– Może oni też myślą podobnie do nas.
Próbowałem nawet komunikacji ale bez skutecznie. Wiesz oni tylko brzęczą i robia te swoje śmieszne kopcące maszyny. Szukamy obcych wśród gwiazd a tymczasem mamy ich pod nosem.
– Pamiętam jak wujek próbował polecieć do gwiazd nawet nasmarował dziób specjalnym łojem ale powietrza mu zabrakło.
– Słaby jest herbatnik, ja bym doleciał. Ojciec tlenu by ci zabrakło. Tam w górze mało tlenu jest. Jak bym potrenował i dużo nabrał to bym doleciał, jakem kruczoczarny.
– Założysz się o dzisiejszy deserek ?
– Masz na myśli ziarenka czy świerszcze ?
– Jedno i drugie.
– Synuś nie bądź pazerny.
– Czyli robisz takie założenie że mógłbyś przegrać zakład.
– Synuś zawsze można przegrać a podwieczorek musi być. W pewnym wieku z trzech P zostaje już tylko podwieczorek.
– Co to te trzy P ?
– Picie, Palenie i Podwieczorek jak dojdziesz do stosownego wieku to ci powiem jeszcze na co można zmienić ten podwieczorek.
– Patrz a te łyse małpy tam podobno latają.
– Też mi argument a mrówki i termity budują kopce i co pogadasz z nimi.
– No też fakt, czyli nie ma rozumnego życia na ziemi poza nami ?
– Na to wygląda że nie.
– No to może by ich tak spróbować po kruczemu nauczyć mówić.
Już olejmy całą literaturę, matematykę inżynierię lotu. Ale chociaż gadać, to mielibyśmy jakąś tam rozrywkę.
– Plebejską raczej ojciec. Przypomina mi to średniowieczne cyrki gdzie wystawiano kruki albinosy albo te krzywym dziobem.
– Racja ale fajnie by się przekonać że chociaż komunikować się potrafią.
– Ojciec a chodź tak dla jaj. Podlecimy do tej przeźroczystej bariery gdzie te łyse małpy mieszkają i spróbujemy algebry binarnej.
– Zastukam w barierę.
– Małpka odstuka.
– Zobaczymy może potrafią dodawać.
– Kruczki podleciały do okna i zaczęły dziobkami stukać w parapet.
– Pani Lusia ciesząc się nasypała im chleba.
– Jedźcie malutkie Bozia pokarała was ze takie czarne ciałka wam dała to chociaż chlebka sobie pojecie.
– Ojciec zobacz ledwo postukałeś dziobem w to metalowe coś a łysa sypie nam jakieś żarcie.
– Ona chyba nas czci.
– Ojciec dumnie wypiął pierś i stukał w parapet dalej.
– No może faktycznie to jakaś obca ale słowo inteligencja to już przesada. Przecież oni nawet nie mają skrzydeł i nie potrafią latać. Pewnie myślą że ziemia jest płaska nawet świerszczy nie jedzą.
– Ale widziałeś, łysa coś odstukuje w metal, może bez większego sensu ale jednak.
Ojciec a może my byśmy jakoś zaczeli badać te łyse małpy może jakaś nagroda Tukana byśmy dostali.
– Może synuś masz rację, może dało by się na tym moja habilitacje dokończyć.
W końcu tak już mało zostało do odkrycia a tu jakieś szczątkowe ale może i inteligentne.
– Słuchaj jakbyśmy tak zaczęli znosić jej jakieś szmatki kolorowe, po jednym gatunku chrząszcza. Trochę dziobem postukać jakiś prosty kod binarny. Może natchniemy ich do rozwoju i będziemy ich obserwować.
– Pomysł dobry tylko widzisz nas ptaków jest tak dużo na tej ziemi że przyczyniamy się do ocieplenia klimatu.
– Jak tak dalej pójdzie to będzie trzeba wybić te małpy bo co jak co ale one duże są to i też przemiana materii u nich solidna.
– No to tym bardziej musimy ich badać jako gatunek zagrożony.
– Wiem, trzeba złapać kilka sztuk najlepiej samców i samic i zamknąć w ogrodzie małpologicznym.
– Będziemy ich mogli obserwować robić badania a dzieci naszych dzieci nie będą znały ich tylko z książek.
Pani Lusia oglądała kruczki jak co dzień. Była ubrała w swój roboczy fartuszek. Miała wstążkę we włosach, okulary oraz zwykłą biżuterię, tanie błyskotki z bazaru.
– Ojciec, co tam synek.
– Ale wiesz co, tak bez wywyższania gatunkowego, to oni jednak strasznie śmieszni są.
Zobacz tego osobnika to chyba samica jest.
– Po czym poznajesz ?
– Po zamiłowaniu do błyskotek i ma więcej kolorowych szmatek w stosunku do samców.
– Ojciec spojrzał z politowaniem.
– Wiesz masz racje no jak nasza mamuśka tylko dzioba nie maluje sokiem z jarzębiny.
– Ojciec one nie mają dziobów.
– No, masz racje.
– Śmieszne są.